Podejrzane składniki we frytkach z Mc’donalda
Lubisz frytki z Mc’donalda ?
Pomyśl kolejnym razem czy nie lepiej usmażyć je w domu !
W Mc’donalds frytki to nie tylko ziemniak pokrojony w słupki, usmażony i posypany solą !
Proces ich produkcji jest dość mocno zaawansowany jeśli chodzi o technologię. Po pierwsze frytki te smażone są dwa razy – raz w fabryce a drugi raz w restauracji ! A samo smażenie odbywa się w mieszance olejów: olej rzepakowy, olej kukurydziany, olej sojowy, utwardzony olej sojowy, oraz innych składników: tert – butylohydrochinon, kwas cytrynowy, substancje smakowe i dimetylopolisiloksan.
Dimetylopolisiloksan jest to polimer silikonu (środek chemiczny) stosowany w przemyśle jako uszczelniacz.
Tert – butylohydrochinon (TBHQ) to składnik na bazie ropy naftowej, podobny do butanu. Używa się go jako środka konserwującego. Na podstawie badań wykazano, że może mieć związek z astmą, chorobami skóry i zaburzeniami hormonalnymi. Natomiast badania na zwierzętach wykazały, że może uszkadzać DNA i prowadzić do nowotworów.
Co jeszcze mamy w tych pięknych fryteczkach ? – a właśnie, a propo wyglądu – aby zachować ich kolor dodawany jest pirofosforan sodu. Ten natomiast w dokumentacji chemicznej wymieniony jest jako niebezpieczny w przypadku spożycia.
Jest jeszcze coś co nadaje frytkom charakterystyczny dla Mc’donalda smak: cukier, ale pod postacią dekstrozy.
Po całym procesie obróbki, dodania tego czy tamtego, zanurzenia frytek w olejach, usmażeniu, są one mrożone. W dalszej kolejności rozwożone do poszczególnych restauracji w kraju, a tam rozmrażane i ponownie smażone znów w mieszance olejów takich jak w fabryce.
Jeśli chodzi o smażenie i oleje jakie wcześniej wymieniłam, to pragnę podkreślić, że olej rzepakowy, kukurydziany i sojowy w większości jest modyfikowany genetycznie !!!
I jak ? Może jednak lepiej poświęcić te kilkanaście minut w domu, usmażyć sobie frytki i mieć pewność, że to jednak tylko ziemniak 🙂
.