CZEGO CI LEKARZ NIE POWIE
Wszędzie, dosłownie wszędzie: radio, telewizja, gazety, bilbordy, wszędzie widzisz cudowne pigułki na cholesterol, poprawę pracy serca, żylaki, hemoroidy, sklerozę, wypadanie włosów, zapalenie stawów, nadciśnienie, niedociśnienie, ból głowy, ból brzucha, ból ręki, nogi,… Telewizja w reklamach tylko straszy co może grozić Tobie jeśli nie weźmiesz tej czy innej tabletki i zachęca do spożywania profilaktycznie: zabezpiecz serce, zabezpiecz stawy, kości, itd. A gdy dodać jeszcze te wszystkie leki, które zalecił lekarz, to spójrz w swoja apteczkę, czy przypadkiem nie ugina się pod ich ciężarem. Za chwilę aptek będzie tyle co kiosków RUCHu, a w nich wciąż kolejki.
Zastanawialiście się czy możecie być zdrowi bez tych wszystkich pigułek? Czy faktycznie Wasz lekarz ma zawsze rację? Jakie są skutki uboczne tego co przyjmujecie? Może jest odwrotnie? A może chorujecie, bo Wasze organizmy nie wytrzymują nadmiaru chemii zawartej w tych pigułkach ?
Pamiętajcie:
Pierwszą tragedią dla przemysłu farmaceutycznego jest to, gdy ktoś umrze po podaniu leku.
A drugą ?
Jeśli ktoś WYZDROWIEJE
1. Leki NIE są bezpieczne
Działania niepożądane leków są trzecią przyczyną zgonów, zaraz po chorobach serca i raku.
Benoksaprofen – preparat przeciwreumatyczny i przeciwzapalny. Miał być światowym bestsellerem. Masowo przepisywali go lekarze w Danii, Niemczech i Wielkiej Brytanii, dopóki nie ujawniono ofiar jego skutków ubocznych. A te skutki uboczne to poważne uszkodzenia wątroby a niekiedy również śmierć pacjenta.
Lek został wycofany z rynku amerykańskiego w 1982 roku, gdy stwierdzono 27 zgonów i 200 przypadków niewydolności wątroby oraz nerek. W 1985 roku firma farmaceutyczna Eli Lilly, która wypuściła ów lek na rynek, dobrowolnie przyznała się do ukrywania faktów dotyczących zgonów. Kara? 25000 dolarów.
Nie powstrzymało to innej firmy farmaceutycznej Merck do rzucenia w 1999 roku tego samego leku ze zmodyfikowaną zaledwie jedną cząsteczką i nową nazwą – Vioxx (rofekoksyb). Trzyletnie badanie wykazało, że 25 mg rofekoksybu, które miało zapobiegać nawrotom polipów jelita grubego, podwyższyło występowanie zawałów serca i udarów mózgu wśród badanych. Preparat został ponownie wycofany z rynku w 2004 roku. Pozostał jednak w organizmach 80 milionów ludzi, którym trwale uszkodził krwioobieg, przyspieszając twardnienie naczyń krwionośnych, powodując wylewy i wzrost ciśnienia krwi. Firma musiała pożegnać się z 11 % dochodów i 2,5 miliardami dolarów obrotów rocznie. Mimo, że przed wycofaniem leku zachowała się skandalicznie, gdyż chcąc uciszyć jednego z naukowców, groziła mu przerwaniem jego kariery, ostatecznie wypłacono poszkodowanym chorym miliard dolarów odszkodowania.
Czy to wyjątek od reguły? Niestety NIE ! Według badań, niepożądane działania leków są trzecią przyczyną zgonów, zaraz po chorobach serca i raku. W Anglii liczba zgonów spowodowana skutkami ubocznymi leków jest aż trzy razy większa od liczby ofiar wypadków drogowych.
Najbardziej niepokojąca okazuje się jednak nagminna praktyka koncernów farmaceutycznych, polegająca na usuwaniu z rynku niebezpiecznych leków dopiero wtedy gdy ich sprzedaż przyniesie odpowiedni zysk i gdy uzbiera sie odpowiednia liczba pozwów sądowych. Na tym zresztą się nie kończy, gdyż substancja chemiczna powraca do obiegu, tyle że pod inną nazwą, z innym wskazaniem leczniczym i inną grupą docelową.
2. Leki NIE są skuteczne
Na 78 nowych zarejestrowanych leków tylko 17 zawierało całkowicie nowy składnik aktywny. Zwiększoną skuteczność miało zaledwie 7 z nich.
Prawie każdy z nas spotkał się zapewne z sytuacją, gdy lek, który pomógł jednej osobie, był bezużyteczny dla drugiej. Odpowiedzialne są za to nasze geny. Dr Allen Rosses, genetyk i były wiceprezes ds. genetyki międzynarodowego koncernu GSK, uważa, że 90 % leków działa w zaledwie 30 % – 50 % przypadkach pacjentów.
Obecnie skuteczność poszczególnych grup lekarstw wynosi:
- Alzheimer -30%
- Astma – 60%
- Arytmia – 60%
- Depresja – 62%
- Cukrzyca – 57%
- Nietrzymanie moczu – 40%
- Migrena – 50%
- Onkologia – 25%
- Reumatoidalne zapalenie stawów – 50%
- Schizofrenia – 60%
Naukowcy z Adelphi Uniwersity w Gaden City przeprowadzili badanie, które pokazało, że alternatywne metody leczenia mogą mieć większą skuteczność niż współczesna medycyna. Zebrali oni trzy grupy pacjentów cierpiących na depresję. Pierwsza przyjmowała lek przeciwdepresyjny (sertralinę), druga przez miesiąc dwa razy w tygodniu uczęszczała na psychoterapię, natomiast trzecia zażywała placebo. Gdy po 8 tygodniach sertralina i placebo nie przynosiły efektów, zamieniono środki na inne. Po 16 tygodniach efekty terapeutyczne wszystkich grup okazały się bardzo zbliżone, wskutek czego nie mogły być istotne statystycznie.
3. Badania kliniczne NIE są wiarygodne
Przypadki zgonów w czasie badań klinicznych są traktowane jako tajemnica handlowa firmy i z tego powodu nie muszą być ujawniane odpowiednim urzędom.
Gdy firma farmaceutyczna stara się wprowadzić nowy lek na rynek, zawsze musi określić grupę docelową pacjentów oraz potencjalne schorzenie, na które specyfik będzie pomagał. Czasami ludzie chorzy stanowią zbyt mały rynek zbytu, dlatego by zwiększyć zyski i móc przepisywać lek dzieciom i osobom starszym, zmienia się działanie niepożądane na wskazanie terapeutyczne. Nowy hit rynkowy ma zapewnić olbrzymie dochody, a sama choroba staje się sprawą drugorzędną.
Eli Lilly stworzyła kolejny niebezpieczny lek. Początkowo środki przeciwdepresyjne były stosowane jedynie w szpitalach. Mały rynek skłonił firmę farmaceutyczną do wykorzystania efektu ubocznego – utraty wagi – jako pożądanego rezultatu zażycia fluoksetyny. Otyli zawsze stanowili dla koncernów farmaceutycznych interesującą grupę. Nie trudno bowiem znaleźć osoby, które uważają się za grube, a innym można to wmówić za pomocą reklam. Jedynym problemem w rejestracji fluoksetyny jako środka do walki z nadwagą był brak udokumentowanych badań klinicznych. Dlatego Eli Lilly postanowiła zarejestrować lek jako środek przeciwdepresyjny, by – po dopuszczeniu do obrotu – rozszerzyć wskazania o dodatkowe schorzenia. W taki sposób stworzono Prozac, który paradoksalnie odbijał się na zdrowiu pacjentów w postaci myśli i prób samobójczych. Firma skutecznie ukrywała śmiertelne skutki przyjmowania leku. Jak?
Metoda „upiększania” badań klinicznych jest prosta. Polega głównie na zastąpieniu drastycznych faktów innym, delikatniejszym sformułowaniem. Na przykład jeśli pięć osób próbuje popełnić samobójstwo, z czego dwóm się to udaje, w protokole badań może pojawić się stwierdzenie, że pięć osób doświadczyło reakcji niespecyficznych.
Istnieje jeszcze inny sposób – staranny i długotrwały proces doboru osób biorących udział w badaniach klinicznych. Eli Lilly w zredukowanej dla lekarzy ulotce na temat leku informowała, że 11000 osób brało udział w badaniach, z czego 6000 było leczonych fluoksetyną. Tak naprawdę w badaniu brało udział 1730 pacjentów. Należałoby jeszcze sprecyzować, co oznacza stwierdzenie brało udział. Osoby, które uczestniczyły w badaniu, zażywały lek przez co najmniej jeden dzień. Później były odsuwane ze względu na niepożądane działania lub brak widocznych efektów. W sumie 4 tygodniowe badanie z 11000 osób ukończyło zaledwie 286, a 86 chorych przyjmowało lek dłużej niż 3 miesiące. Efekty uboczne dotykały 90% pacjentów, a w 15 – 20% fluoksetyna powodowała depresję.
Przypadki zgonów w czasie badań klinicznych są traktowane jako tajemnica handlowa firmy i z tego powodu nie muszą być ujawniane odpowiednim urzędom. Oznacza to, że obecnie jesteśmy w większym stopniu chronieni przed wadliwymi samochodami, niż przed lekami, które bardziej szkodzą niż leczą.
4. Rządowi eksperci NIE są niezależni
75% czołowych naukowców jest opłacana przez branżę medyczną.
Branża medyczna stanowi doskonały przykład zależności od autorytetów. Osoby nazywane „liderami opinii” to eksperci z wieloletnim doświadczeniem i ugruntowaną opinią zawodową. Ich zadaniem jest pisanie na zamówienie pozytywnych artykułów, a oficjalne wynagrodzenie wspomnianych osób to stała pensja za doradzanie, konsultacje lub pełnienie funkcji rzecznika prasowego.
Obecnie uważa się, że 75% czołowych naukowców jest opłacana przez branżę medyczną. Udowadnia to przykład rządu Wielkiej Brytanii, który zasięgał porady u naukowców w odniesieniu do skuteczności szczepionek oraz zagrożeń świńską grypą. Wierzono, że informacje decydujące o wydaniu milionów funtów będą bezstronne. Rok później, okazało się, że większość doradców była powiązana finansowo z producentami szczepionek.
5. Lekarze NIE są dobrze poinformowani
Idąc do lekarza wierzymy, że postawi trafną diagnozę i przepisze skuteczny lek. Jednak to jego producent decyduje, jakie informacje upubliczniać, a jakie zataić. Mimo szczerych chęci lekarza nie jest on w stanie podać nam w 100% bezpiecznego leku. Potwierdza to Instyt Medycyny, który przeanalizował 175 ulotek skierowanych do lekarzy. Aż 94% zawierało mylące bądź fałszywe informacje o produkcie.
6. MIT: Nie ma ludzi zdrowych, są tylko ludzie źle zdiagnozowani
W latach 50-tych istniało 100 różnych postaci depresji. W 1994 roku było ich już ponad 300.
We współczesnym świecie granica między dolegliwością, schorzeniem a chorobą jest mocno rozmyta. Jesteśmy przekonani, że w każdym z nas kryje się jakaś choroba. Koniecznością jest więc łykanie magicznych pigułek.
W diagnostycznym i statystycznym podręczniku zaburzeń psychicznych Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychiatrycznego przedstawiono to zjawisko na przykładzie depresji. W latach 50-tych istniało 100 różnych postaci depresji, natomiast w 1994 roku było ich już ponad 300. Obecnie ludzie szczęśliwi są mocno podejrzani: Mówi Pan, że nic Pana nie trapi, śpi Pan spokojnie i ma Pan hobby? Hmm, chyba mamy tu do czynienia z mechanizmem wyparcia. Proszę się nie martwić, są specjalne techniki, które wydobędą z Pana ten ukryty smutek. Na razie przepiszę nowy lek przeciwdepresyjny, który z pewnością Panu pomoże. Tylko proszę uważać, bo może Pan się stać agresywny lub popełnić samobójstwo.
Z pewnością nie ma osoby, która nigdy nie odczuwałaby przygnębienia. Obniżenie nastroju, zmiana samopoczucia to stan fizjologiczny, który nie wymaga leczenia. Błędne jest myślenie, że „magiczna pigułka” rozwiąże wszystkie problemy i jest potrzebna każdemu. To wina przemysłu farmaceutycznego, który reklamuje choroby a nie leki.
Największym oszustwem jest upowszechnianie nieistniejących schorzeń, takich jak ADD (zaburzenie koncentracji uwagi), lub ADHD (zespół nadpobudliwości ruchowej z deficytem uwagi) czy ostatnio usłyszałam w reklamie Zespół Niespokojnych Nóg. Okłamany przez reklamy sfrustrowany rodzic faszeruje dziecko pochodnymi amfetaminy, zapakowanymi w małą pigułkę o ładnej nazwie. Żądne zysku firmy wykorzystują ludzką naiwność. Niestety nie są znane konsekwencje stosowania tak silnych związków psychotropowych na mózg rozwijającego się dziecka, ponieważ w tej mierze nie przeprowadzono na nieletnich żadnych długoterminowych badań.
Na nadpobudliwość dzieci wpływ mogą mieć sztuczne barwniki, dodatki smakowe i zapachowe oraz konserwanty. Potwierdza to czasopismo medyczne The Lancet , które w 1985 roku opublikowało wyniki badań mówiące o poprawie u 79% nadpobudliwych dzieci. Okazało się, że wystarczyło wyeliminować z diety wymienione składniki.
7. Firmy farmaceutyczne NIE pracują dla dobra pacjentów
Patent. Magiczne słowo, które napędza cały przemysł farmaceutyczny. Z finansowego punktu widzenia coś, co nie da się opatentować, jest bezużyteczne. Patent zapewnia nieprzerwany zysk przez 20 lat, o ile lek nie zostanie wcześniej wycofany z powodu niepożądanych działań popartych pozwami sądowymi.
Historia wprowadzenia na rynek insuliny ludzkiej jest typowym przykładem tego, że dla firmy farmaceutycznej ważniejsza jest nazwa niż lek.
Pierwszy zastrzyk insulinowy podano w 1922 roku 14 – letniemu Leonardowi Thomsonowi. Rok później odkrywcy sprzedali patent na insulinę uniwersytetowi w Toronto za przysłowiowego dolara. Wińska insulina nie miała konkurencji przez ponad 60 lat. Okazała się tania w produkcji i mało kosztowna, co dla osób uzależnionych od jej przyjmowania do końca życia, było korzystne.
W 1982 roku pojawiła się na rynku nowa, syntetyczna insulina, którą przebadano jedynie na 17 osobach. Jest ona otrzymywana za pomocą inżynierii genetycznej i dla odmiany nazwaną ją insuliną ludzką. W okresie trzech lat Brytyjskie Stowarzyszenie Diabetologiczne zebrało ok. 3000 listów pacjentów skarżących się na skutki uboczne. Była w nich mowa głównie o alergii i utracie przytomności. Mimo to, nie pozostawiając diabetykom wyboru, wycofano insulinę świńską. Była ona dobra dla pacjenta i systemu opieki zdrowotnej, ale zła z punktu widzenia zysku firm farmaceutycznych. Mógł ją produkować każdy, a wykupienie praw patentowych nie kosztowało dużo, co przekładało się na niski koszt leku.
8. Hasło: „Jesteśmy o krok od przełomowego odkrycia” NIE ma nic wspólnego z prawdą. Tak naprawdę jesteśmy dla nich tylko ludzkim towarem.
W 1971 roku rozpoczęto wojnę z rakiem. Okazało się jednak, że 25 lat badań i 39 miliardów dolarów to za mało, by skutecznie pomóc chorym. Nadal 5 – letni okres przeżywalności pacjentów po chemio- i radioterapii oscyluje na poziomie 5%.
Największe zyski firm farmaceutycznych przynoszą osoby przewlekle chore. Nieprzydatne są osoby zdrowe lub martwe. Stały i wysoki dochód gwarantują m.in. ludzie cierpiący na artretyzm, astmę, cukrzycę, raka, nadciśnienie.
W okresie 23 lat odnotowano wzrost zachorowań na białaczkę (o 17%), nowotwory mózgu (o 26%), raka piersi (o 25%) i jąder (o 41%). Dopóki leczenie będzie przynosiło zyski w wysokości 200 miliardów rocznie, skuteczny lek przeciwko tym i wielu innym chorobom nie zostanie wynaleziony !
Najbardziej wiarygodną opinię o rynku farmaceutycznym sformułowała Gwen Olsen, która przez 15 lat pracowała jako reprezentant gigantów farmaceutycznych, a w 2007 roku uzyskała nagrodę Human Rights Award za swoją działalność humanitarną. Powiedziała ona: Chcę obalić mit, że przemysł farmaceutyczny ma na celu poprawę zdrowia i leczenie. W rzeczywistości jego celem jest utrzymywanie chorób i zarządzanie objawami. Przemysł ten nie jest zainteresowany leczeniem raka, Alzheimera czy chorób serca, ponieważ gdyby tak było, działaliby na własną szkodę – utraty biznesu, a to nie ma sensu. (…) Musimy oprzeć się więc na naszym zdrowym rozsądku i zrozumieć, że przemysł farmaceutyczny zarabia 5 – 6 razy więcej niż jakakolwiek inna kampania spośród największych „Fortune 500” w USA. I nie dadzą sobie łatwo odebrać tego zarobku. Tak naprawdę jesteśmy dla nich tylko „ludzkim towarem” – nasze dzieci, rodzice, dziadkowie to tylko „dojne krowy”, na których żerują reprezentanci firm farmaceutycznych, jakim i ja byłam. Są oni zainteresowani jedynie zdobywaniem rynku, bez uwzględniania konsekwencji, jakie przyniesie to pacjentom. Nie interesuje ich, że sieją dezinformację, że dane z badań klinicznych są ukrywane czy też fałszowane, że skutki uboczne są minimalizowane albo prezentowane w niewłaściwy sposób. I konkluzja: Pracowałam przez 15 lat w tym biznesie, byłam jedną z najlepszych. Mówię Wam, że ten przemysł oszalał.
Włoski wymiar sprawiedliwości przeprowadził operację pod kryptonimem Czyści lekarze. Przed sądem staną lekarze biorący łapówki od jednego z największych na świecie koncernów farmaceutycznych oraz inne osoby zamieszane w ten proceder.
Karabinierzy dokonali 77 rewizji mieszkań i gabinetów lekarskich w ponad 20 włoskich miastach. Okazało się, że 67 lekarzy z całych Włoch objętych śledztwem przyjęło od firm farmaceutycznych korzyści majątkowe w postaci pieniędzy, prezentów, a nawet podróży nazywanych oficjalnie międzynarodowymi seminariami.
Jak ustaliły organy ścigania, przedsiębiorczy lekarze, wykorzystujący do przepisywania hormonów wzrostu w znacznie zawyżonych dawkach także dzieci, przyjęli łącznie minimum pół miliona euro. Ustalono również, że siatka dwunastu tzw. Informatorów naukowych i menedżerów koncernu farmaceutycznego zawierała porozumienia z pracownikami służby zdrowia, którzy przepisywali leki tego producenta. W zamian za rzekome ekspertyzy i opinie lekarze otrzymywali różnego rodzaju gratyfikacje. Zarzuty korupcji, oszustw, udziału w grupie przestępczej i działalności na szkodę włoskiego funduszu zdrowia usłyszeli wszyscy zamieszani w proceder. To nie pierwsze i niestety nie ostatnie tego rodzaju śledztwo prowadzone we Włoszech.
9. Dodatki spożywcze NIE są bezpieczne
Sztuczne słodziki mogą powodować m.in. syndrom przewlekłego zmęczenia, epilepsję, chorobę Parkinsona, Alzheimera i depresję.
W 1965 roku chemik pracujący nad nowym lekiem na wrzody żołądka przypadkiem odkrył sztuczny słodzik – aspartam (E951), substancję 200 razy słodszą od cukru. Trafił on na rynek dopiero po 16 latach. Najpierw był sztucznym słodzikiem, substytutem cukru, później pojawił się w napojach i środkach dietetycznych. W 1983 roku ujawniono, że aspartam zwiększa łaknienie na węglowodany, co powoduje zwiększenie masy ciała. W 1991 roku zarejestrowano 167 jego niepożądanych działań, a w 1994 roku udokumentowano 88 toksycznych symptomów. Były to m.in. defekty noworodków, syndrom przewlekłego zmęczenia, epilepsja, Alzheimer i depresje.
Obecnie głównym dodatkiem polepszającym smak i zapach większości potraw, włączając w to produkty dla niemowląt jest glutaminian sodu (E621, MSG). Odkryto go w 1908 roku ale dopiero badania z 1950 roku ujawniły, że już jedna dawka glutaminianu powoduje u badanych szczurów uszkodzenia neuronów w wewnętrznej warstwie siatkówki, uszkodzenia podwzgórza oraz zaburzenia układu dokrewnego. Ponadto, tak jak sztuczny słodzik, powoduje on wzrost masy ciała, co kończy się chorobliwą otyłością.
Zarówno aspartam jak i glutaminian sodu to dodatki spożywcze. Nie muszą więc być tak dokładnie przebadane jak leki. Są obecne w dietetycznych napojach, gumach do żucia, mrożonkach, przyprawach i zupach w proszku. Nieświadomi klienci spożywają je każdego dnia.
Dr Russel Blaylock uważa, że dodatki spożywcze takie jak aspartam, MSG, cysteina, kwas kwas asparginowy należą do substancji zwanych ekscytotoksynami. Są to toksyny stymulujące neurony aż do śmierci, powodujące różnorakie uszkodzenia mózgu. Wszyscy powinniśmy wystrzegać się tych substancji , zwłaszcza jesli cierpimy na schorzenia neurologiczne lub nadwagę.
W przypadku MSG (glutaminian sodu) wystrzegaj się różnych polepszaczy smaku, symbolu E621, hydrolizowanych białek roślinnych. Wybieraj producentów, którzy informują, że ich produkty są wolne od MSG. W celu zmniejszenia wchłaniania MSG możesz używać izoleucyny i lizyny, natomiast kurkumina, sylimaryna i ginko biloba blokują jego działanie.
W przypadku aspartamu wystrzegaj się dietetycznych środków spożywczych i symbolu E951. Zwróć również uwagę na napisy ostrzegające, że dany produkt jest źródłem fenyloalaniny (składnik aspartamu) i nie może być spożywany przez chorych na fenyloketonurię.
10. Potrzebujesz suplementów diety
Coraz częściej zdarza się, że pragniemy dobrze się odżywiać, dbamy o zróżnicowaną dietę. Mimo to nie dostarczamy swojemu organizmowi wszystkich niezbędnych składników.
Dzieje się tak, ponieważ produkty, jakie spożywamy, mają coraz mniejszą wartość odżywczą. Mąka pszenna, biały cukier, biały ryż, żywność puszkowana to wyłącznie puste kalorie bez witamin, soli mineralnych, enzymów i tłuszczów roślinnych.
Dodatkowo zły wpływ na naszą żywność ma jałowość gleby. Obecnie szacuje się, że jałowych jest 85% obszarów rolnych Ameryki Północnej, 76% Ameryki Południowej i Azji, 74% Afryki i 72% Europy. Jałowa gleba rodzi słabe i chore rośliny. W przypadku niektórych warzyw spadek zawartości w nich np. witaminy C wynosi prawie 90% !!! Nawożenie gleby niestety nie rozwiązuje tej sytuacji, ponieważ spośród 52 różnych minerałów do gleby wracają zaledwie trzy: azot, potas i fosfor. Stosowanie suplementów witamin i minerałów jest więc konieczne. Najlepszym rozwiązaniem rzecz jasna są suplementy bez sztucznych dodatków, bez wszelakich środków chemicznych
11. Znane są przyczyny większości alergii
Wszystkie choroby przewlekłe, choroby skóry, alergie, zespół przewlekłego zmęczenia mogą mieć wspólną przyczynę. Są to zakażenia pasożytnicze niekiedy zwane helmintozami. Szacuje się, iż obecnie 95% dorosłych jest zakażonych nawet piecioma pasożytami, a w przypadku właścicieli zwierząt nosicielstwo wynosi 99,9% !!! Następne pokolenie po zakażonych rodzicach żyje o 10 – 15 lat krócej, a zachowanie psychiki może występować aż do trzeciego pokolenia.
Skuteczność dostępnych obecnie metod diagnostycznych mających na celu wykrywanie zakażeń pasożytniczych jest zachwiana. Analiza kału wykazuje zaledwie 12 – 20% efektywności. Badania serologiczne, czyli wykrywanie specyficznych antygenów ujawnia 55 – 60% zakażeń, głównie już w zaawansowanych stadiach. Najbardziej wiarygodną metodą wykrywania pasożytów we wszystkich stadiach rozwoju jest badanie rezonansowe za pomocą Vega testu, który w ciągu godziny lokalizuje pasożyty, grzyby, pleśnie i metale ciężkie. Przez długie lata mogą one nie powodować żadnych objawów, a jesli się one zdarzają, są to: bóle głowy, anemia, alergia, utrata apetytu, spadek wagi, zgrzytanie zębami w nocy, zespół przewlekłego zmęczenia, impotencja, torbiele macicy, bolesne miesiączkowanie itd.
Przewlekłe uszkodzenie wątroby wynikające ze spożywania alkoholu, leków i żywności wysoko przetworzonej również może powodować alergie. Niewydolność wątroby jest źródłem wzrostu stężenia toksyn we krwi, które w normalnych warunkach były przez nią eliminowane. W tej sytuacji organizm stara się zasygnalizować obecność patogenu za pomocą reakcji alergicznej w celu ograniczenia kontaktu z alergenem. Gdy fizjologiczne drogi wydalania są niewystarczająco sprawne, alergen może zostać wydalony przez skórę, powodując różnego rodzaju wypryski i liszaje. Najbardziej popularnym testem wątroby jest badanie specyficznych enzymów wątrobowych (ASPAT, ALAT)
12. Pozytywne myślenie chroni Ciebie przed chorobą
Dzięki medytacji, diecie i wysiłkowi fizycznemu można odwrócić bieg choroby.
Na choroby zapadamy częściej, gdy jesteśmy pod wpływem negatywnych emocji. Wydaje się to nieprawdopodobne, a jednak taka jest prawda potwierdzona badaniami naukowymi.
W 1998 roku dr Simons ujawnił zaskakujące wyniki swoich badań. Okazało się, że wylew krwi do mózgu częściej powodowała depresja niż cholesterol. Od lat psychiatrzy uważają, że wiele chorób układu immunologicznego, może najpierw manifestować się objawami psychicznymi. Jest to związane z zaburzeniami snu, ruchu, procesów myślowych oraz pamięci. Dzięki medytacji, diecie i wysiłkowi fizycznemu można odwrócić bieg choroby niedokrwiennej mięśnia sercowego. Udowodnił to Dean Ornish.
Kolejnym przykładem na to, że pozytywne myślenie pomaga, jest grupa pacjentów z zaawansowaną chorobą nowotworową, którzy korzystali z psychoterapii jako metody uzupełniającej standardowe leczenie i żyli dwa razy dłużej w porównaniu z pacjentami leczonymi tylko konwencjonalnymi metodami. Obecnie głównym czynnikiem napędzającym stres są nasze emocje, a raczej sposób w jaki interpretujemy fizjologicznie neutralne zdarzenia. Zmiana myśli i przekonań na zdrowsze zmienia emocje, a co za tym idzie, poprawia jakość życia. Równie ważne jest uwolnienie się od długotrwale skrywanych negatywnych emocji, takich jak żal, gniew, nienawiść. Pozwala to na zrzucenie niepotrzebnego balastu emocjonalnego i przyspiesza powrót do zdrowia.
Współczesna medycyna stworzyła mit, że pogorszenie zdrowia jest czymś niepożądanym i szkodliwym. Lepiej byłoby, gdybyśmy patrzyli na to, jak na lekcję, informację zwrotną mówiącą, że nasze postępowanie nie jest zgodne z Naturą i wyrządza organizmowi szkodę.
Przytoczyłam wszystkie powyższe informacje nie po to, abyście teraz opróżnili swoje apteczki i nigdy więcej nie korzystali z porad lekarza, ale po to abyście zwrócili uwagę na to co przyjmujecie i zastanowili się czy zawsze jest to konieczne. Znam osoby, które z byle czym biegną do lekarza, otrzymują recepty na leki, biegną do apteki i zażywają jak leci wszystko żyjąc niesłusznym przeświadczeniem, że służy to ich zdrowiu. Uwierzcie mi, że jesteśmy w stanie zapobiec ogromowi chorób zdrowo sie odżywiając i odpowiednio suplementując. Nie tylko zapobiec ale i wyleczyć z większości chorób bez zażywania tabletek wyniszczających nasze organizmy !!!
Jaka jest Twoja opinia na ten temat. Zostaw komentarz – jestem bardzo ciekawa
Artykuł pochodzi z gazety Nieznany Swiat, napisany przez Piotra Orlińskiego, który posiłkował się: Randal Fitzgerald – The hundred-year lie, John Virapen – Side effect: deat, Lynne McTaggart – What doctors don’t tell you, Charlotte Gerson – Terapia Gersona, H.J. Roberts – Aspartam (is this safe), R. Blaylock – Excititoxins – the taste that kills, H. Clark – Terapia Zycia, M. Wirg – Program Simontona.
7 komentarzy
hallu forte
Oceniam merytoryczny opis i gratuluję.
ewelina
Dziękuję 🙂
Aneta
Niestety w Polsce mamy wielu ludzi uzależnionych wręcz od medykamentów, takich, którzy wierzą ślepo reklamom i niepotrzebnie się nimi faszerują.
Aneta ostatnio opublikował…Optimed Pro Office opinie branży medycznej
Edyta
Może niektórzy w to nie wierzą, ale żywnością można leczyć i czasami wcale nie trzeba faszerować się lekami. Chociażby witamina C, która wpływa na naszą odporność. Można znaleźć jej sporą ilość w naci pietruszki czy dzikiej róży. Na pewno dostarczana z pożywienia szybciej się wchłonie.
Edyta ostatnio opublikował…Efektywne kampanie AdWords cennik
ewelina
Dokładnie, masz rację Edyto …. Na własnej i znajomych skórze przekonałam się, że dieta może wyleczyć niemalże każdą chorobę …
kamibal
ziemniaki, smalec z cebulką i surówka z kiszonej kapust to pokarm, lek, suplement diety ,prebiotyk , probiotyk i to co najlepsze
ewelina
Zgadzam się 🙂